Blog-osławiony

Własna wóda !

14.10.2008 | Brak komentarzy

Ostatnimi czasy organizujemy sporą ilość imprez (mówię tu o restauracji Weranda), których klientela to osoby dojrzałe dorosłe

Zawsze mówi się, że to małolaty nie umieją się zachować, że to młodzieży brak kultury a ja nabieram innego przekonania. Siedzę w tym biznesie już kupę lat i znam go nie tylko z Polski ale i z paru innych krajów bo sam też przerobiłem trochę na zmywakach tego świata i jeszcze nigdy nie spotkałem się z tak kretyńskim podejściem jak teraz.

Od dłuższego czasu praktycznie na każdym dancingu mamy do czynienia z osobami, które wnoszą własny alkohol. Oczywiście na początku kulturalnie zaznaczamy iż jest to niedozwolone ale zazwyczaj „wywalone gały” i oburzenie na gębie takiego delikwenta to standard po którym następuje fala uderzeniowa wściekłości. I zaczyna się!

„Jakim prawem zabieramy alkohol?”

„To skandal, inne lokale pozwalają na to a wy nie!”

„Wystawimy wam niezłą opinię na mieście!”

„Już nigdy tu nie przyjdziemy!” I tak dalej i tym podobne.

No więc ja na to w głębi duszy (z uwagi na kulturę, którą się cechuję inaczej bym krzyczał) odpowiadam: wynocha !

Co mi z takiego klienta-cymbała, który chce wnosić własny wikt do mojego przybytku? Mówię Wam, krew mnie zalewa i to nie dlatego, że chodzi tu o pieniądze. Nigdy nie byłem chciwy i zawsze czułem, jeszcze jako kelner w przeszłości, że lubię serwować ludzi i że to moje powołanie. Zawsze wydawało mi się, że kluczem do sukcesu jest coś banalnie prostego. Zwłaszcza w Polsce.

A mianowicie: UCZCIWOŚĆ.

A tu dupa!

Co prawda w Smętku to zaowocowało po latach. Tanie ale dobre drinki, piwo nalane nad kreskę, często wymieniany olej we frytkownicy i uczciwe podejście do pracowników dały efekt choć dalej podbija mi ciśnienie gdy ludzie wolą piwo z butelki tylko dlatego, że myślą że z beczki jest oszukane. Nie ma się co dziwić, wiem co robią „niektórzy” żeby zarobić (Łomża pod szyldem Lecha itp.).

Wracając do tematu wnoszenia własnego alkoholu, zauważyłem że młodzi nawet jeśli to robią to próbują to ukryć, czyli wiedzą że to jest złe.

Na dancingu wręcz odwrotnie. Dorośli, czterdziestoletni (faktycznie szpetni) twierdzą, że to jest coś naturalnego. Ani grama wstydu. O co tu chodzi?

Czy mam prawo wejść do sushi-baru z własną bułką i kiełbasą i ją konsumować dlatego, że nie ma tego w menu albo, że mnie na sushi nie stać? To fakt z życia wzięty. Niektórzy zajadający pizzę na Marinie, na uwagę o zakazie spożywania własnego jedzenia odpowiadali, że przecież my nie mamy pizzy w ofercie !

I jeszcze na zakończenie uwaga do innych restauratorów. Jeżeli faktycznie są tacy, którzy pozwalają na wnoszenie własnego alkoholu do swoich lokali to kłania się jedynie taka dygresja. Jak są za głupi aby konkurować jakością to pozostaje im jedynie konkurować ceną.

Są tak samo „tani” jak ich klienci wnoszący własną wódę. [scheff]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Wszelkie prawa zastrzeżone ©Blog–osławiony 2014.

Projekt i realizacja DEOS
Ta strona używa cookies w celach statystycznych. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.