Blog-osławiony

Kebab czy Świniobab…polskie danie narodowe !

27.10.2008 | 1 komentarz

Na początek, tak dla zaznajomienia się z częścią zagadnienia zachęcam wszystkich do przeczytania definicji słowa „kebab:, która to za sprawą Wikipedii dostępna jest tutaj.

Zawsze dostaję piany, kiedy zderzam się z brakiem rzetelności. Z uwagi na moją pasję czyli „żarcie” to właśnie na tym polu dostrzegam największe braki.

Nie to żebym lubił dużo żreć. Cenię przecież „jakość a nie ilość” co też zasługuje na osobny wątek. Zawsze o tym myślę gdy czytam wypowiedzi pseudogastronomów na takich stronach jak np. gastronauci. Opisują knajpy po tym jak dużo dają a nie co dają. Zasrane obżartuchy. Ale o tym kiedy indziej. 

Wracając do tematu niniejszego postu chcę się trochę pownerwiać pisząc o tym co nas otacza. Potężna ilość doskonałych budek, barów, pubo-restauracji i wszelkiego ustrojstwa gdzie serwuje się cuda z innych krajów. Nasz wspaniały kraj zalała fala kuchni świata. I tak:

PIZZA – w większości pizzerii przypomina wyglądem i konsystencją osrane siedzisko taboretu, pozbawione nóg i zjarane w ognisku razem z przypadkowo znalezioną oponą i oczywiście aerozolem (żeby pod koniec było do wiwatu). Do tego dla smaku podaje się przecier z dyni zabarwiony na czerwono sztucznym barwnikiem i zagęszczony mąką ziemniaczaną (dla nieświadomych: dla zmyły mówi się na to ‚keczup” a w lepszych lokalach po dodaniu cebuli „sos pomidorowy”). Pizza rzucona z dachu wieżowca może zmylić NASA udając UFO a po zderzeniu z ziemią nie zmieni w żadnym wypadku swoich walorów estetyczno-smakowych. Rzucanie można powtarzać bez obaw i do znudzenia.

PITA (KNYSZA) – tu mistrzowie kuchni dworcowej popisują się zdolnościami w temacie: ile można zapakować do środka. Taka dygresja odnośnie podróżujących i ich bagaży? Oczywiście materiał używany do „zapakowywania” pity to biała lub czerwona (barwy narodowe) kapusta. Ponoć mistrzowie z Centralnego w Warszawie albo Głównego we Wrocławiu potrafią w jedną bułę wsadzić całą, poszatkowaną główkę. Tutaj zamiast dyni stosuje się sos złożony głównie z oleju roślinnego (silnie zagęszczonego za pomocą chemii) i zwany w slangu dworcowym „majonezem”. Do sosu zazwyczaj dodaje się potężne ilości czosnku co w konsekwencji doprowadza do tego, że w przedziale zostajemy sami a jak zjemy dwie pity to nawet możemy mieć dla siebie cały wagon. Po wypróżnieniu w kiblu dokonujemy deratyzacji pociągu i odrdzewiamy szyny.

HAMBURGER – zawartość przypomina tę z knyszy choć tutaj dodaje się niespodziankę. Bajer polega na tym, że trzeba użyć czegoś jak najmniej kojarzącego się z jedzeniem i przerobić to na coś jak najbardziej kojarzącego się z płaskim mielonym bez jajka i przypraw. Niech ignoranci nie myślą, że jest to łatwe. Wietnamczycy wyłapują koty, psy i gołębie więc rodacy mają utrudnione zadanie. Zawsze pozostają myszy ale są małe i trudno je wypatroszyć. Karaluchy chrupią nawet po zmieleniu w blenderze poza tym szybko uciekają. Robaki są tylko po deszczu a wędkarze też nie śpią. Muchy są tylko w lecie. Wrony siedzą wysoko. Są jeszcze wróble ale też trudno je złapać. Hamburgery nie są takie proste do zrobienia. Mówię Wam.

SHOARMA – tutaj jesteśmy mistrzami. Trzeba otwarcie przyznać, że smakuje identycznie jak w Egipcie. Bez względu czy u nas czy u nich jest ohydna i śmierdzi. Może dlatego, że Egipcjanie importują nasze hodowlane kurczaki. Wiadomo, że od wyjścia ze swojego jajka żywią się one zdechłymi pobratymcami co niewątpliwie dodaje im sił i zdrowia. Kiedyś w niektórych kulturach zjadano swoich wrogów aby przejąć ich moc. Kurczaki hodowlane to superkurczaki!

KEBAB – mój ulubiony obok pizzy. Wiadomo, że w Polsce nie może być z barana. Jak byśmy zaczęli masowy ubój baranów to trzeba by wyrżnąć 80% społeczeństwa. Baran odpada. Kebab drobiowy to też lipa. Czemu? Patrz: SHOARMA. Cielęcina jest piekielnie droga. Pozostaje jeszcze bóbr ale jest pod ochroną.  I tu się kłania poczciwa świnka Pepa. Od lat na stole jako schabowy, świerzonka czy golonka. Zaadaptowaliśmy jedyne mięsko, którego oryginalnie nie wolno stosować w kebabie jako to najlepsze. Ironia losu?

Wszystkie dania wymienione powyżej możemy śmiało uznać za dania narodowe. Odbiegają one tak bardzo od oryginałów, że stały się właściwie osobnymi potrawami. Nie dotyczy to oczywiście Shoarmy.

Ciekawe czy Meksykanie robią barszcz czerwony z avocado a Chińczycy bigos z kapusty pekińskiej i świnek morskich? [scheff]

Jedna myśl nt. „Kebab czy Świniobab…polskie danie narodowe !

  1. hahaha dobre, uśmiałam się 🙂 Może nie mam tak wykwintnego smaku ale dobrego „kebaba” lubię zjeść jak i pizzę ale taką polską nie sam placek i pożałowania godnym „pyrknięciem „sera i innych dodatków ale taką „na bogato” dużo mięcha i innych dodatków i oczywiście oliwki żeby było bardziej „śródziemnomorsko”. pozdr!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Wszelkie prawa zastrzeżone ©Blog–osławiony 2014.

Projekt i realizacja DEOS
Ta strona używa cookies w celach statystycznych. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.