Jeżeli ktoś nie słyszał to niniejszym informuję, że dokonano zmasowanego ataku na jedną z siedzib takiej tam partii. Terrorysta był uzbrojony po zęby (sztuczne co prawda ale kąśliwe) i przed dokonaniem masakry zlinczował werbalnie wszystkich świętych (pisowców) i ich pana jedynego (niejakiego Jarka).
W odwecie członki partii atakowanej stanęły na minutę w ciszy, po czym doszły…do wniosku, że to wina wszystkich tylko nie ich. Teraz się upominają o większe środki, na ochronę też, żeby częściej nie musiały stawać…na minutę oczywiście.
Członki tej tam partii uznają ów atak za wynik nagonki prowadzonej w (czasie) stosunku do nich przez wszystkich nie-członków.
Nikt z członków nie uznał, że patrząc na ich poczynania można dostać pierdolca i chcieć się po prostu zemścić.
Poniżej umieszczam numer z szacunku dla gościa, który zginął. Za tych tam innych grzechy, jak sądzę.