Jako że jestem kinomanem (tak sądzę) i kocham wielkie kreacje aktorskie, zaskakujących reżyserów, świetnych technicznie operatorów kamery czy kompozytorów muzyki filmowej łączących to co widzę z tym co słyszę w jedną całość, muszę coś Wam polecić.
Udało mi się niedawno obejrzeć film pod tytułem tego artykułu.
Rola główna to jak widać na plakacie Will Smith. Polubiłem faceta w „Faceci w czerni” i tak już zostało. Jednym z niedawnych filmów był przepiękny „W pogoni za szczęściem”. Wycisnął mi tonę łez i smarków ale się opłacało.
Teraz też się opłaca.
„Seven Pounds” to historia równie intrygująca co wzruszająca i na dodatek piękna. Co więcej nam trzeba? Łzy znowu się polały garściami a o smarkach już nie wspomnę. To film o dobrych ludziach…
Kto chce to zobaczy, kto nie chce niech spada.
Dodam, że obok Will(a) Smith(a) występują: Rosario Dawson (nie dość, że piękna to inteligentna a to takie rzadkie) oraz Woody Harrelson (kto lubi to wie).
tu obejrzycie trailer:
Piekny film ten Seven Pounds ale strasznie smutny.
Piękny to mało powiedziane… Smutny moim zdaniem nie, raczej wzruszający. Bo czy umiejętność poświęcenia swego życia komuś innemu to coś smutnego? Fakt w tym filmie nasz główny bohater próbował w pewien sposób odkupić swoje winy ale ilu z nas byłoby zdolnych spróbować zrobić coś dobrego komuś nieznajomemu i to bezinteresownie… Przecież tak wiele osób ma w nosie to co dzieje się z innymi…
Swoją drogą polecam The Bucket List jeśli jeszcze nie oglądaliście film prosty a za razem piękny, skłaniający do zadumy nad tym co w naszych życiach naprawdę jest najważniejsze…
Panie W.
To stary temat ale właśnie w zeszły tydzień miałem okazję oglądać ten film. Jest prze chuj (jak to mówią górale).
Boję się jednak że Hollywood i inne podobne wytwórnie na tyle poznały widzów(klientów) że nauczyli się robić „super produkcję” w ten sposób że nie da rady nazwać tego filmu „komercyjnym”. I gdyby nie Ci aktorzy pierwszo-planowi i pozostali, ten film był by… kolejnym melodramatem.
Z poważanie Pan S.