Blog-osławiony

Autorytety i ich brak

28.11.2014 | Brak komentarzy

W rozmowach z ojcem często padały z jego słów imiona lub pseudonimy różnych wzorów czy twardzieli. Pamiętam Złego z książki Tyrmanda, Zawisza Czarny był częstym gościem w naszym domu, „Ojciec Chrzestny” Mario Puzo też imponował klasą i konsekwencją czynów. Potem, jak telewizor nabrał kolorów (zielonego i czerwonego głównie, Rubin się zwał), pojawiły się „filmy na video”. My video nie mieliśmy ale mieli kolega i znajomy ojca. I znowu pojawili się bohaterowie przejrzyści jak łza i mądrzy i dobrzy i jeszcze umięśnieni. Stallone jako Rambo, Schwarzenegger jako Commando czy Dudikoff jako American Ninja no i na deser mistrz nad mistrzami Bruce Lee.
Wszyscy się nimi podniecali. Wszyscy tymi drugimi. Tymi z filmów. Wielu też tymi pierwszymi z książek. Ojciec opowiadał, że przed nimi byli Hans Kloss i Humphrey Bogart i John Wayne. Twardziele w życiu, delikatni kochankowie, zabawni kiedy trzeba, wypić potrafili za dwóch, byli wysocy, mądrzy i dobrzy. Byli autorytetami.
Wszyscy młodzi ludzie ich znali. Trenowało się karate bo Bruce Lee, chodziło się do piwnicznej siłowni bo Arnold czy Sylwester. Nawet raperzy śpiewali o wolności i honorze.
Kilka lat temu wszedłem w Smętku na zmywak, gdzie pracowało dwóch młodych gości. Fajne chłopy to były. Pracowite i uczciwe. Po wymianie kilku zdań, których dziś nie pamiętam, weszliśmy na temat wzorców i brania z innych przykładu. Zapytałem kim są ich autorytety. Spojrzeli na siebie i zapytali – „A co to znaczy?”
Wtedy uznałem ich za bęcwałów. No tak. Jak kurwa można nie wiedzieć co to autorytet? Dzisiaj jednak patrzę na to inaczej. Jeżeli otaczają nas odpowiednie wzorce, jeżeli rodzice pamiętają o ich podsuwaniu, jeżeli pomaga w tym szkoła i telewizja czy kino to mamy szanse na ich dostrzeżenie.
Jeżeli jednak otacza nas świat bez misji, piosenkarki nie umieją śpiewać lecz słyną z gołej dupy albo sukienki z mięsa, jeżeli Dżoana pierdoli bo mówić nie potrafi, Justin-a podaje się za chłopaka, Nicki jest różowa choć jest czarna, zbawcą świata jest pulchna i flegmatyczna małolata, krytykami muzyki są ludzie, którzy nie wydali nigdy płyty a zajmują się tańczeniem, elita to chamy i menele, bycie zdrowym kupuje się w aptekach a najlepiej sprzedająca się książka to pornograficzne majaki zgorzkniałego babsztyla to skąd te autorytety brać?
Udaje nam się wylądować na Marsie i na pędzącej komecie, mamy w telefonach dostęp do całej wiedzy świata, możemy na YouTube wybrać sobie dowolny film dokumentalny. Ktoś to wymyśla i udostępnia. Gdzieś są te autorytety ale już nikt ich nie promuje. Trzeba ich szukać samemu. Jak kiedyś złota w strumyku.
Najważniejsze jednak, że jest strumyk i wciąż jest złoto a więc jest nadzieja.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Wszelkie prawa zastrzeżone ©Blog–osławiony 2014.

Projekt i realizacja DEOS
Ta strona używa cookies w celach statystycznych. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.